You are currently viewing 10-MINUTOWY, KRÓTKI QIGONG I KRÓTKO O QIGONGU. Z przypadkowym pojedynkiem bokserskim w tle
pojedynek polega na pojednaniu

10-MINUTOWY, KRÓTKI QIGONG I KRÓTKO O QIGONGU. Z przypadkowym pojedynkiem bokserskim w tle

Lokalizacja: Fort Bema, Warszawa

Czas: wrzesień 2018

Czas trwania: 10 minut, w 6 minucie w kadrze spontanicznie pojawia się „Ufo”

Nawet jak masz tylko 10 minut, to zawsze możesz po-pielęgnować COŚ, CO CIEBIE ZASILA. MOŻE TO BYĆ…

Coś, co lubisz i cenisz… wybrana pasja. 

Coś, co sprawia, że przez ciało, serce i mózg płynie prąd.

Coś, co ładuje wewnętrzne baterie i sprawia, że z radością chce się chcieć żyć. 

Na tym krótkim filmiku akurat jest KILKA ĆWICZEŃ QIGONG.

Ćwiczenia te mogą wydawać się bardzo proste i delikatne, ale to torpeda. Mogę tak powiedzieć właśnie dlatego, że oprócz miłego, delikatnego Qigongu, to przez trzy dekady zajmuję się niedelikatnymi, twardymi i brutalnymi dziedzinami. Takimi jak okinawski system bojowy, karate Goju Ryu.

Zewnętrzne ćwiczenia, które nastawione są na sprawność mięśni, siłę, wytrzymałość, szybkość, czy zwinność są bardzo fajne i wszystko z nimi okej. Mają swoje miejsce w wielu dziedzinach. Na nich jednak świat się nie kończy.

W ćwiczeniach Qigong ruch zewnętrzny nie jest głównym celem, ani środkiem do celu. Dlatego jest zazwyczaj subtelniejszy, mniej widoczny i mniej widowiskowy.

Tym, co jest w nich pierwszoplanowe, to POBUDZENIE RUCHU WEWNĘTRZNEGO, na który składa się przepływ energii w meridianach, organach i całym ciele, oraz praca wewnętrzna, wykonywana przez umysł, świadomość. Tego nie widać i dlatego nazywa się to ruchem lub pracą wewnętrzną.

To, że nie widać, to nie szkodzi, ponieważ MOŻNA TO ODCZUĆ. Przepływ energii, po pewnym, nawet dość krótkim czasie, większość osób potrafi odczuć fizjologicznie. Czuje się różne rodzaje mrowienia, wzrastające ciepło w ciele „tak jakby znikąd”, głębsze rodzaje rozluźnienia, zarówno w ciele, w emocjach, w głowie. Bardzo widocznie poprawia się zdrowie. Wzrasta wigor, poczucie energii do różnych innych działań… i wiele, wiele innych.

Tak, więc, te proste, niepozorne ćwiczenia, to torpeda.

JEST WIELE RÓŻNYCH, ODMIENNYCH RODZAJÓW QIGONGU.

W języku chińskim, Qi to energia, energia życiowa… i cała wręcz nieskończona wielość energii. Gong, mówiąc prosto, oznacza pracę, którą trzeba wykonać, kultywację, ćwiczenie. W zestawieniu mamy więc Qigong – ćwiczenie energii, pracę z energią życiową.

W porównaniu do aktywności tzw. zewnętrznych, takich jak bieganie, sporty walki, lekkoatletyka, itp., ruch tutaj, praca, którą się zewnętrznie wykonuje jest miękka, lekka, coś jakby delikatne głaskanie powietrza. Po jakimś czasie może stać się, czymś, co Chińczycy nazywają Wu Wei, „nic-nie-robieniem – a mimo to, wszystko już dokonane, ukończone, nie potrzeba krztyny wysiłku”.

Miękkość Qigongu to nie wyrocznia. Są też RODZAJE „TWARDSZYCH” QIGONGÓW, w których, podczas ćwiczeń przechodzi się na przemian od napięcia do rozluźnienia, od rozciągnięcia, do poluzowania. Są to takie Qigongi, w których zaawansowany sportowiec się zmęczy, choć w inny sposób niż jest przyzwyczajony. Już na początku przekonuje się, że to nie takie proste, jak myślał. Jeszcze inne z tych tzw. „twardych” Qigongów, to różne rodzaje wzmacniania odporności całego ciała, w tym również kości, co ma zastosowanie w niektórych chińskich sztukach walki. Jednak, nawet szczyt zaawansowania w nich, to dopiero przedsionek, tego do czego prowadzi Qigong, czym jest i czym może być. Zasadniczo, to jednak droga zmierzająca do miękkości i subtelności.

Są takie Qigongi, w których poruszamy ciałem – miękko lub mniej miękko. Są również takie, w których ruch zewnętrzny całkiem ustaje, a wszystko dzieje się wewnątrz. Przykładem na to jest np. ZHAN ZHUANG, czyli „STANIE JAK DRZEWO”, obecne w różnych postaciach, w wielu systemach zdrowotnego oraz bojowego Qigong.

Innym przykładem jest, mówiąc prosto, QIGONG „SIEDZIANY”, w którym pracujemy umysłem, wizualizując różne, przeróżne rzeczy wewnątrz naszych ciał – pracując z organami, meridianami i całym interesującym systemem subtelnych energii. Możemy też czasem puścić na luz myślenie, odłożyć je na chwilę na bok, po to by zrobić miejsce na coś bardzo ciekawego. Coś, co może dojść do głosu dopiero wtedy, gdy jesteśmy zrelaksowani i wolni od nieustającego ruchu myśli.

Jest miejsce na podążanie za określoną formą, zestawem, ale jest też miejsce na spontaniczność, podążanie za samym przepływem energii. Wtedy ruch nie pochodzi już z głowy, z algorytmu ćwiczeń. Prowadzony jest przez samą, już wzbudzoną energię, a może i przez coś więcej. O tym, czymś więcej Chińczycy mówią Shen, Duch. Nazwy jednak nie są tak ważne. Ważne jest doznanie i możliwość rozpoznania go, czerpania z niego.

Na filmiku jest krótki zestaw, ale są też Qigongi baaardzo rozbudowane, wręcz skomplikowane, których nauczenie się i doskonalenie może zająć lata 😊. Jest i prostota, i – jak ktoś lubi i potrzebuje – złożoność.

Jest miejsce na bogactwo złożoność, wielość rozmaitych ćwiczeń, instrukcji, całych systemów przechowywanych i przekazywanych kiedyś bardzo skrycie w chińskich liniach rodzinnych,  ale jest też miejsce na zjednoczenie wszystkiego w jedne nie-do-nazwania jedno. Zarówno w szczegółach ćwiczeń, ale też w spontaniczności zdarzeń. Dlatego podtytuł filmiku „przypadkowy pojedynek bokserski”. Pojedynek.. jak sama nazwa wskazuje polegał na pojednaniu się z bokserem… takim bez rękawic, a za to z sierścią i zębatą paszczą 😊

JEST W QIGONGU BARDZO DUŻA RÓŻNORODNOŚĆ I GŁĘBOKOŚĆ, KTÓRĄ WARTO ODKRYWAĆ. 

Dlaczego?

Ze względu na ciało…

By być zdrowszym, odporniejszym, bardziej wigornym, mieć dużo energii do życia.

By sprawność ciała nie opierać tylko na mięśniach i wydolności ich napinania. By wiedzieć jak pobudzać i regulować organy wewnętrzne: wątrobę, serce, śledzionę, płuca i nerki i inne, oraz by lepiej uwolnić stawy oraz odkryć potencjał magicznej, a mało znanej i docenianej sieć w naszym ciele, którą jest powieź.

Powiem takim skrótem: Mięśnie to fajnie, super. Jednak powięź jest nawet lepsza. Kulturyści się szybciej zużywają i starzeją nawet od tych, co prawie nic nie robią ciałem. Ci, co wiedzą jak docenić, zadbać i rozwinąć powięź mają większe szansę na długie, zdrowsze życie.  

Ze względu na emocje…

By częściej być zrelaksowanym, w dobrym, harmonijnym nastroju emocji.

By niekorzystne emocje nie lepiły się do nas, a jeżeli już wystąpiły, to by były jak cieniutka mgła, którą można rozwiać podmuchem, a może nawet spożytkować na plus.

Ze względu na umysł i coś więcej, co ponad umysłem…

By lepiej umieć radzić sobie z własnymi myślami. Jeżeli już są, to niech będą bardziej twórcze, i częściej prowadzące do rozwiązań, zamiast do problemów.

By oprócz myśli, nawet tych fajnych i korzystnych, umieć czasem mieć przestrzeń bez nich. Bo dopiero w tej pustej przestrzeni rodzi się coś czego nie można wymyślić. Świadomość w swych pięknych, jakiekolwiek są, ciekawych odsłonach i barwach. 

*             *             *

 

Z jednej strony Qigong polega na ćwiczeniach, ale szkoda, gdy w nich grzęźnie. Rozbudzona energia zachowuje się wtedy jak coraz tłustsza mysz w coraz bardziej ciasnym pudełku, w coraz cięższych i zacniejszych okularach na nosie. Na same ćwiczenia patrzę jedynie jak na wyzwalacz. Tak naprawdę, najciekawsze jest jak się ona później przejawia. W tym, co uaktywnia się w nas samych, w obserwacji miejsc, w których jesteśmy oraz ludzi i innych istot, których napotykamy. W zwyczajnych chwilach, które stają się trochę bardziej niezwyczajne. 

Jeszcze taka ciekawostka, żarcik. W rok czasu po qigongowej eksploracji Fortu Bema, wybrano to miejsce na pierwszy w Polsce Chiński Festiwal Światła :)))

Choć wizualnie na zdjęciach sprzed roku ciekawie prezentują się przyjezdne z Chin instalacje, to jednak natrafiłem na niektóre nie za bardzo zadowolone recenzje, dotyczące głównie organizacji…. Hmmm… chyba jednak za krótki był ten Qigong